Główny Autor
Autor

Minerva King

Reklama

Kobiety nie tylko noszą bikini pod sari (tradycyjny strój kobiecy wykonany z jaskrawej tkaniny). Jak już powiedziałem, Indie to kraj kontrastów.

Dlatego mam taką opinię. Jeśli turyści płci męskiej w Indiach od dawna są do tego przyzwyczajeni i starają się ignorować ich „dziwność”, to dlatego, że Europejczycy wolą zdejmować bieliznę przed prysznicem, zwykle noszą jedną sztukę bielizny zamiast dwóch i zachowują się dziwnie. Tak postrzegają nas mieszkańcy tego egzotycznego kraju.

Ale jak postrzega ich reszta świata? W Indiach zwyczajem jest odsłanianie brzucha wraz z wiekiem i ta tradycja jest przestrzegana przez większość starszych kobiet. Ale w Indiach niedopuszczalne jest pokazywanie nóg wszystkim i chociaż nikt nie powie nic mężczyźnie, kobieta z gołymi nogami zostanie publicznie upomniana.

Pewnego dnia spacerowałam ulicami wiejskiego miasteczka z przyjacielem, którego poznałam na wakacjach. Myślę, że pochodził z Czech i tego dnia miał na sobie bardzo zwyczajne dżinsowe szorty. Jego nogi były dość długie i smukłe, a szorty bardzo dobrze do nich pasowały. Były to proste szorty, nie takie, jakie nosi się w dzisiejszych czasach, takie, w których widać więcej niż w spodniach.

Tłum wzrósł, zaczęły się krzyki i zacząłem zdawać sobie sprawę, że przerodzi się to w publiczną chłostę. Oderwaliśmy się od tłumu i opuściliśmy ulicę, by udać się do hotelu. Tam miejscowy wyjaśnił nam, że w Indiach nie ma zwyczaju pokazywania nóg przez kobiety.

Następnego dnia szliśmy we trójkę ulicą: ja, mój czeski przyjaciel i Hindus. Wtedy zobaczyliśmy taki obrazek: jedna z miejscowych kobiet sprzedawała przyprawy na rogu ulicy, tuż przy chodniku.

Kobieta wstała, zrobiła kilka kroków od swojego zaimprowizowanego stoiska, rozłożyła nogi i, nawet nie podnosząc sari, upuściła swoje naturalne potrzeby na chodnik. Prawie oszaleliśmy ze zdumienia.

Nasz przewodnik wyjaśnił nam, że w Indiach nie jest zbyt powszechne, aby miejscowi szukali toalet, że jest ich bardzo niewiele na ulicach, a kobiety nie noszą bielizny pod sari, aby nie wstydzić się procedury, którą opisałem powyżej.

Innymi słowy, to grzech i wstyd pokazywać nogi wszystkim w dobrej formie. A chodzenie ulicą bez bielizny i robienie toalety na chodniku na każdym kroku jest normą. To jest właśnie kontrast

 

Reklama

Ponieważ ciasto jest zrobione z mąki, podczas gotowania nasyca wrzącą wodę skrobią i wytwarza nieprzezroczysty biały płyn, który jest zwykle uważany za odpad i wylewany do zlewu. To duży błąd. Później dowiemy się, jaka jest wartość tego płynu.

Emulgator SOS. Dlaczego warto zachować ten płyn? Ponieważ pomaga emulgować i zagęszczać sos. Zasadne pytanie brzmi: dlaczego powinniśmy to robić? Badania naukowe i nasze kubki smakowe wykazały znaczenie emulgowania.

Często zdarza się, że spaghetti na talerzu jest otoczone czerwoną kałużą. To psuje pyszny rodzaj jedzenia. Kałuża ta powstaje, gdy woda i olej w makaronie i sosie nie mieszają się.

W tym miejscu pojawia się emulgowanie. Jest to nazwa nadana procesowi łączenia dwóch pozornie niekompatybilnych płynów. Olej i woda w makaronie tworzą gładką, jednorodną mieszaninę. Skrobia w wodnej paście jest zagęszczaczem i emulgatorem.

Bardzo dobrze nadaje się do sosów. Jeśli zachowasz trochę wody po ugotowaniu makaronu i powoli wmieszasz połowę z niej do sosu, połączysz płyny i oleje w gęstą, kremową pastę, która nie zamieni się w kałużę płatków na talerzu.

Inne właściwości „płynnego złota”. Ponieważ makaron nie mięknie po ugotowaniu, zachowuje warstwę skrobi, która wiąże makaron z sosem i dodaje harmonii potrawie. Niektórzy smakosze uważają, że woda z makaronu poprawia smak potraw. Wymaga to jednak bardzo wyrafinowanego smaku. Jeśli gotujesz alternatywny makaron z soczewicy, brązowego ryżu, czarnej fasoli itp., są one również bogate w skrobię, a ich woda może być używana jako emulgator.

Reklama

Najbardziej niebezpieczna ryba dla ludzi: Podajemy ją nawet dzieciom. Bądź ostrożny.

Nie wszystkie spożywane przez nas pokarmy są niezwykle korzystne dla organizmu, choć ich główną funkcją jest zapewnienie dobrego samopoczucia.

Witryna marieclaire.ru sporządziła listę ryb, które najlepiej wykluczyć z diety, aby nie stać się ofiarą zakażonego życia morskiego:

okoń morski;
RYBY MORSKIE
duży łosoś atlantycki;
rekin;
makrela królewska;
miecznik;
rubetta (skarp);
tuńczyk błękitnopłetwy;
czerwony karp;
kupować sushi.

Następujące choroby mogą wystąpić podczas jedzenia ryb:

Opisthorchiasis. Trematodoza, która atakuje pęcherzyk żółciowy, drogi żółciowe i przewody trzustkowe.

Clonorchiasis. Odmiana trematodozy wątroby, która jest podobna do opisthorchiasis pod względem rodzaju zmian i objawów klinicznych.

Diphyllobothriasis. Choroba charakteryzuje się pasożytnictwem w jelitach dorosłych robaków, które mogą osiągnąć długość 10 m.

Dioktofimoza. Parazytoza występuje głównie u zwierząt, które jedzą surowe ryby, ale może również dotyczyć ludzi.

Jeśli po zjedzeniu ryby wystąpią objawy choroby, należy skonsultować się z lekarzem.
Jeśli kupujesz rybę na targu lub zamawiasz ją w restauracji, koniecznie czytaj etykiety i nie bój się zadawać pytań, które mogą dostarczyć Ci pełnych informacji o produkcie.

Przetłumaczono z DeepL.com (wersja darmowa)

Reklama

Paramount Studios ogłosiło daty premier swoich nadchodzących projektów filmowych

Kolejna główna rola Glena Powella zostanie wreszcie doceniona przez widzów w 2025 roku. Paramount potwierdził, że zagra on główną rolę w remake’u filmu science-fiction Edgara Wrighta The Running Man, którego premiera zaplanowana jest na 21 listopada 2025 roku. Powell wcieli się w rolę graną wcześniej przez Arnolda Schwarzeneggera w filmie akcji z 1987 roku opartym na powieści Stephena Kinga.

O czym opowiada film „Uciekinier”?

Akcja rozgrywa się w dystopijnej przyszłości, w której istnieje program telewizyjny pokazujący, jak „uciekinierzy” uciekają przed zawodowymi zabójcami. W jednym z takich programów występuje Ben Richards, który pilnie potrzebuje pieniędzy na kosztowne leczenie swojej córki.

Paramount Studios przesunęło również daty premiery kilku innych filmów na 2025 rok. Reboot komedii Naga broń z Liamem Neesonem w roli głównej został przesunięty z 18 lipca na 1 sierpnia. W obsadzie znaleźli się Pamela Anderson, Paul Walter Hauser, Kevin Duran, Danny Huston, Basta Rhimes i inni.

Jak już wiadomo, Liam Neeson nie zagra Franka Drebena, w którego wcześniej wcielił się Leslie Nielsen, ale jego syna. Film został wyreżyserowany przez Akivę Shaffera i wyprodukowany przez Setha MacFarlane’a i Ericę Huggins.

Reklama

Legendarny reżyser uważa, że widzowie nie są gotowi na taki film jak „Joker 2

Reżyser filmu „Joker 2: Szaleństwo we dwoje” Todd Phillips wyprzedził swoje czasy, a publiczność po prostu nie jest gotowa na takie arcydzieła. Tak właśnie uważa Francis Ford Coppola.

Twórca „Megalopolis” zauważył, że filmy Phillipsa zawsze go zachwycały i sprawiały przyjemność. Począwszy od wspaniałej komedii „Wieczór kawalerski w Vegas”, zawsze był o krok przed widzami i nigdy nie robił tego, czego się spodziewali. Gratuluję sukcesu „Joker 2: Madness for Two” – napisał legendarny reżyser na swojej stronie w mediach społecznościowych.

Produkcja pierwszego „Jokera” kosztowała 55 milionów dolarów; w tym samym czasie studio Warner Bros. nie wierzyło w ten projekt tak bardzo, że odmówiło samodzielnego sfinansowania go i przyciągnęło zewnętrznych inwestorów.

Sequel kosztował 190-200 milionów dolarów, co znacznie podniosło stawkę. Trzy tygodnie temu, kiedy opublikowano pierwsze prognozy, wyglądało na to, że w Ameryce Północnej będzie to 70 milionów dolarów. Chociaż krajowe zarobki pierwszej części były wyższe i wyniosły 96 milionów dolarów, była to solidna liczba. Jednak gdy zaczęły napływać recenzje, zainteresowanie spadło, a liczba biletów w przedsprzedaży wyraźnie spadła. Przewiduje się, że w ten weekend film zarobi mniej niż 50 milionów dolarów.

Reklama

Gwiazda „Doctora Strange’a” będzie kontynuować współpracę z reżyserem Samem Raimim

Po współpracy z Samem Raimim przy adaptacji komiksów Marvela „Doctor Strange 2: Into the Multiverse of Madness”, aktorka Rachel McAdams prowadzi rozmowy w sprawie udziału w kolejnym projekcie filmowym reżysera, który ma być horrorem.

Sam Raimi ma powrócić do gatunku horroru, który uczynił go sławnym, z filmem o roboczym tytule Send Help, który jest produkowany przez 20th Century Studios.

Fabuła wciąż pozostaje tajemnicą, wiadomo jedynie, że akcja rozgrywać się będzie na odludnej wyspie, a pod względem thrillera będzie czymś pomiędzy „Misery” a klasycznym filmem Roberta Zemeckisa „Outcast”. Sam Raimi będzie również producentem wraz z Zainab Azizi w ramach Raimi Productions.

Sam Raimi wcześniej wyreżyserował projekt Marvela, ale od czasu „Drag Me to Hell” nie wyreżyserował samodzielnie pełnoprawnego horroru.

Należy zauważyć, że projekt jest wciąż na wczesnym etapie rozwoju i nie ma nawet szacowanej daty premiery. Ponadto reżyser nie zdecydował się jeszcze na innych odtwórców kluczowych ról.

Reklama

W 2019 roku twórca filmowy Todd Phillips przesunął granice adaptacji komiksów filmem Joker, najbliższą rzeczywistości eksploracją ikonicznej postaci współczesnej popkultury, uważaną za inspirowaną twórczością Martina Scorsese. Kontrowersyjny film zdobył uznanie, w tym Oscara, a jego otwarte zakończenie może uczynić go wyjątkowym fenomenem na przesyconym rynku kinowych uniwersów opartych na komiksach.

Ale każdy film, który zarabia ponad miliard dolarów w kasie, jest skazany w Hollywood na sequel. A kto mógłby zrobić sequel lepiej niż człowiek, który wyreżyserował dość udane kontynuacje komedii „Wieczór kawalerski w Vegas”? Nic więc nie wskazywało na to, że coś może pójść nie tak.

A Todd Phillips, który dostał carte blanche od studia Warner Bros. uwierzył, że może wszystko i postanowił zrobić z „Jokera 2: Szaleństwa we dwoje” musical

Niestety, zapominając o zrobieniu z niego po prostu dobrego filmu i wydając prawie 200 milionów dolarów na projekt filmowy, o którym absolutnie nie można powiedzieć, dla kogo nie został stworzony. Docelową widownią „Jokera”, podobnie jak innych filmów komiksowych, wcale nie są fani muzyki. Fani Lady Gagi mogą przyjść na ten film tylko po to, by przerazić się tandetnym elementem muzycznym. Co więcej, numery muzyczne nie wnoszą dokładnie nic do fabuły. Odbywają się one głównie w fantazyjnych epizodach w wyobraźni Jokera, a każdy z nich zakłóca tempo narracji, rozrywając i tak już bardzo cienką tkankę opowieści.

Tak, wejście do umysłu Arthura Flecka zadziałało w pierwszym filmie, ponieważ widzowie zostali wprowadzeni w błąd, aby uwierzyć, że ma dziewczynę i nadzieję na inne życie. Ale ponieważ podczas oglądania drugiej części jest całkiem oczywiste, że ma on w głowie wszystkie muzyczne epizody, wydaje się to bezcelową stratą czasu ekranowego. Podczas tych scen nie dowiadujemy się niczego nowego i nie są one na tyle imponujące, aby same w sobie były przyjemne.

Drugą częścią „Jokera 2” jest dramat sądowy, który jest zadziwiająco nudny

Nie ma tu żadnej ekscytującej konfrontacji, ponieważ są to głównie sceny, w których bohaterowie powtarzają wydarzenia z pierwszego filmu. A widzowie już go widzieli, więc nie trzeba im przypominać, co się w nim wydarzyło. Staje się to wydumane, bo sequel zamiast tworzyć nową historię, woli czerpać z wydarzeń z pierwszej części. W rezultacie „Jokerowi 2” brakuje rozmachu. Widzowie zostają zamknięci na sali sądowej i nie otrzymują prawie żadnych nowych informacji. Dotyczy to również wszystkich postaci drugoplanowych. Na przykład uroczy Brendan Gleeson pojawia się jako strażnik więzienny, ale pod koniec wydaje się, że jego postać jest nieistotna.

[…] […] […] […] […]

Reklama

Brytyjski komik, aktor i reżyser Stephen Merchant, gwiazda komiksu „Logan” i twórca komedii „The Office”, dołączy do Normana Reedusa i Melissy McBride w trzecim sezonie „The Walking Dead: Daryl Dixon”, który w chwili pisania tego tekstu kręcony jest w Hiszpanii. Szczegóły dotyczące roli, w którą wcieli się zdobywca Złotego Globu i nagrody Emmy w serialu AMC, nie zostały ujawnione.

W trzecim sezonie spin-offu The Walking Dead, oprócz wymienionych w głównej obsadzie, pojawią się hiszpańscy bohaterowie: Eduardo Noriega, Oscar Jaenada i Alexandra Masangkay. Wśród hiszpańskich lokalizacji dla trzeciego sezonu The Walking Dead: Daryl Dixon znajdują się Madryt, Galicja, Aragonia, Katalonia i Walencja, a każdy oddzielny obszar, według producentów AMC, został „zaprojektowany w celu stworzenia nowego i unikalnego tła dla postapokaliptycznego świata”. AMC emituje obecnie drugi sezon serialu, który podobnie jak pierwszy, składa się z sześciu odcinków.

Stephen Merchant ostatnio pracował w telewizji, w tym w miniserialu BBC Four Lives, w którym zagrał brytyjskiego seryjnego mordercę Stephena Porta. W 2019 roku wyreżyserował dramat biograficzny Fighting My Family, z udziałem Dwayne’a Johnsona i Florence Pugh, na podstawie własnego scenariusza. Fani komiksów znają Stephena Merchanta z roli mutanta Calibana z solowego filmu Wolverine (Hugh Jackman) Logan.

Reklama

Paul Graham, behawiorysta zwierząt, twierdzi, że wpatrywanie się i wskazywanie na agresywne mewy może je odstraszyć. Jednak turystom, którzy chcą uniknąć bombardowania z powietrza, zaleca stanie plecami do ściany, jak James Bond.

Nikt nie pozwoli się okraść dwa razy, to rodzaj podatku turystycznego, który płacisz, gdy przyjeżdżasz do nadmorskiego miasta. Zostajesz złapany raz, a potem szukasz miejsca, w którym możesz stanąć plecami do ściany, aby mewa nie mogła zaatakować cię za jedzenie” – mówi Graham. – Złodzieje zwierząt zawsze zwracają uwagę na osobę, której próbują coś ukraść.

„Jeśli ptak krąży w powietrzu, krzycząc i obawiasz się ataku, po prostu spójrz na niego i wskaż go palcem – to go powstrzyma” – stwierdza ekspert.

Opisał mewy jako gatunek „kleptopasożytniczy”, wskazując, że wolą kraść jedzenie innym gatunkom niż „ciężko pracować”, aby je zdobyć.

„Są znane ze swojego kleptopasożytnictwa, czyli kradzieży żywności od innych gatunków. Wykorzystują swoją inteligencję do kradzieży, zamiast poświęcać energię na poszukiwanie pożywienia” – wyjaśnia profesor Graham.

Oprócz porad, jak chronić swoje jedzenie przed mewami, profesor Graham podzielił się ważnymi przemyśleniami na temat przyszłości tych ptaków.

„Aby odzwyczaić je od kradzieży ludzkiego jedzenia, jako społeczeństwo musimy po prostu ograniczyć zaśmiecanie” – powiedział. – „Każdy ptak indywidualnie uczy się, jakie przedmioty są dla niego interesujące. Jeśli ograniczymy im dostęp do żywności w koszach na śmieci i na ziemi, nie będą miały okazji nauczyć się, jak kraść jedzenie od ludzi”.

Reklama

Pracodawcy mogą mieć różne poglądy na temat cech idealnego pracownika, ale co do jednego są zgodni – nikt nie chce mieć w swoim zespole kłamcy.

Oczywiście wielu kandydatów ma tendencję do ubarwiania rzeczywistości na etapie rozmowy kwalifikacyjnej, niezależnie od tego, czy chodzi o ich reputację zawsze punktualnych, czy też bezgraniczną pasję do pracy zespołowej. Jednak jedno z ulubionych pytań Ilona Muska na rozmowie kwalifikacyjnej sprawi, że zastanowisz się dwa razy, zanim dodasz fałszywe fakty do swojego CV.

Dyrektor generalny Tesli ujawnił wcześniej, że stosuje metodę opartą na nauce, aby upewnić się, że kandydat jest uczciwy, zanim jeszcze otrzyma pracę. I ma to sens…

Przemawiając na Światowym Szczycie Rządowym 2017, 53-letni Musk ujawnił, że zawsze zadaje potencjalnym pracownikom to samo pytanie: „Opowiedz mi o najtrudniejszych wyzwaniach, przed którymi stanąłeś i jak je rozwiązałeś”. Miliarder wyjaśnił: „Ludzie, którzy faktycznie rozwiązali problem, dokładnie wiedzą, jak to zrobili, pamiętają najdrobniejsze szczegóły”.

To klasyczne pytanie na rozmowie kwalifikacyjnej opiera się na technice zwanej Asymmetric Information Management. Kandydat ma możliwość udowodnienia swojej uczciwości poprzez szczegółowe opisanie swojego doświadczenia. Niejasne odpowiedzi mogą kosztować Cię utratę interesującej szansy.

CEO SpaceX Musk wyprzedził swoje czasy. Trzy lata po tym, jak został rozpoznany, w badaniu opublikowanym w Journal of Applied Memory and Cognitive Research w 2020 r. przeanalizowano kilka podejść do wykrywania kłamstw w rozmowach kwalifikacyjnych. Jednym z takich podejść było poszukiwanie odpowiedzi zawierających konkretne szczegóły.

W artykule napisanym dla The Conversation autor badania Cole Porter wyjaśnił, że podejście to zostało pierwotnie opracowane do pracy z podejrzanymi o popełnienie przestępstwa. Fakt ten jednak raczej nie uspokoi nerwów współbadacza. Badanie wykazało, że gdy podejrzanym powiedziano, że preferowane są bardziej szczegółowe odpowiedzi, ci, którzy mówili prawdę, byli skłonni omówić wszystkie szczegóły sprawy, podczas gdy kłamcy mieli tendencję do trzymania się ogólnych zwrotów, słusznie wierząc, że szczegóły mogą ich zdradzić. Dla osób wtajemniczonych różnica jest oczywista.

Opisując szczegóły jako „siłę napędową dochodzeń sądowych”, psycholog Porter napisał: „Technika Asymmetric Information Management polega zasadniczo na informowaniu podejrzanych o tych faktach. Ankieterzy wyjaśniają swoim rozmówcom, że im dłuższa i bardziej szczegółowa jest ich relacja z interesującego ich zdarzenia, tym łatwiej będzie śledczemu ustalić, czy mówią prawdę, czy kłamią. Dla tych, którzy mówią prawdę, jest to dobra wiadomość. […]

[…] […] […] […] […]

[…] […]

Reklama

Nowsze posty