Główny Kino
Kategoria:

Kino

Reklama

Paramount Studios ogłosiło daty premier swoich nadchodzących projektów filmowych

Kolejna główna rola Glena Powella zostanie wreszcie doceniona przez widzów w 2025 roku. Paramount potwierdził, że zagra on główną rolę w remake’u filmu science-fiction Edgara Wrighta The Running Man, którego premiera zaplanowana jest na 21 listopada 2025 roku. Powell wcieli się w rolę graną wcześniej przez Arnolda Schwarzeneggera w filmie akcji z 1987 roku opartym na powieści Stephena Kinga.

O czym opowiada film „Uciekinier”?

Akcja rozgrywa się w dystopijnej przyszłości, w której istnieje program telewizyjny pokazujący, jak „uciekinierzy” uciekają przed zawodowymi zabójcami. W jednym z takich programów występuje Ben Richards, który pilnie potrzebuje pieniędzy na kosztowne leczenie swojej córki.

Paramount Studios przesunęło również daty premiery kilku innych filmów na 2025 rok. Reboot komedii Naga broń z Liamem Neesonem w roli głównej został przesunięty z 18 lipca na 1 sierpnia. W obsadzie znaleźli się Pamela Anderson, Paul Walter Hauser, Kevin Duran, Danny Huston, Basta Rhimes i inni.

Jak już wiadomo, Liam Neeson nie zagra Franka Drebena, w którego wcześniej wcielił się Leslie Nielsen, ale jego syna. Film został wyreżyserowany przez Akivę Shaffera i wyprodukowany przez Setha MacFarlane’a i Ericę Huggins.

Reklama

Legendarny reżyser uważa, że widzowie nie są gotowi na taki film jak „Joker 2

Reżyser filmu „Joker 2: Szaleństwo we dwoje” Todd Phillips wyprzedził swoje czasy, a publiczność po prostu nie jest gotowa na takie arcydzieła. Tak właśnie uważa Francis Ford Coppola.

Twórca „Megalopolis” zauważył, że filmy Phillipsa zawsze go zachwycały i sprawiały przyjemność. Począwszy od wspaniałej komedii „Wieczór kawalerski w Vegas”, zawsze był o krok przed widzami i nigdy nie robił tego, czego się spodziewali. Gratuluję sukcesu „Joker 2: Madness for Two” – napisał legendarny reżyser na swojej stronie w mediach społecznościowych.

Produkcja pierwszego „Jokera” kosztowała 55 milionów dolarów; w tym samym czasie studio Warner Bros. nie wierzyło w ten projekt tak bardzo, że odmówiło samodzielnego sfinansowania go i przyciągnęło zewnętrznych inwestorów.

Sequel kosztował 190-200 milionów dolarów, co znacznie podniosło stawkę. Trzy tygodnie temu, kiedy opublikowano pierwsze prognozy, wyglądało na to, że w Ameryce Północnej będzie to 70 milionów dolarów. Chociaż krajowe zarobki pierwszej części były wyższe i wyniosły 96 milionów dolarów, była to solidna liczba. Jednak gdy zaczęły napływać recenzje, zainteresowanie spadło, a liczba biletów w przedsprzedaży wyraźnie spadła. Przewiduje się, że w ten weekend film zarobi mniej niż 50 milionów dolarów.

Reklama

Gwiazda „Doctora Strange’a” będzie kontynuować współpracę z reżyserem Samem Raimim

Po współpracy z Samem Raimim przy adaptacji komiksów Marvela „Doctor Strange 2: Into the Multiverse of Madness”, aktorka Rachel McAdams prowadzi rozmowy w sprawie udziału w kolejnym projekcie filmowym reżysera, który ma być horrorem.

Sam Raimi ma powrócić do gatunku horroru, który uczynił go sławnym, z filmem o roboczym tytule Send Help, który jest produkowany przez 20th Century Studios.

Fabuła wciąż pozostaje tajemnicą, wiadomo jedynie, że akcja rozgrywać się będzie na odludnej wyspie, a pod względem thrillera będzie czymś pomiędzy „Misery” a klasycznym filmem Roberta Zemeckisa „Outcast”. Sam Raimi będzie również producentem wraz z Zainab Azizi w ramach Raimi Productions.

Sam Raimi wcześniej wyreżyserował projekt Marvela, ale od czasu „Drag Me to Hell” nie wyreżyserował samodzielnie pełnoprawnego horroru.

Należy zauważyć, że projekt jest wciąż na wczesnym etapie rozwoju i nie ma nawet szacowanej daty premiery. Ponadto reżyser nie zdecydował się jeszcze na innych odtwórców kluczowych ról.

Reklama

W 2019 roku twórca filmowy Todd Phillips przesunął granice adaptacji komiksów filmem Joker, najbliższą rzeczywistości eksploracją ikonicznej postaci współczesnej popkultury, uważaną za inspirowaną twórczością Martina Scorsese. Kontrowersyjny film zdobył uznanie, w tym Oscara, a jego otwarte zakończenie może uczynić go wyjątkowym fenomenem na przesyconym rynku kinowych uniwersów opartych na komiksach.

Ale każdy film, który zarabia ponad miliard dolarów w kasie, jest skazany w Hollywood na sequel. A kto mógłby zrobić sequel lepiej niż człowiek, który wyreżyserował dość udane kontynuacje komedii „Wieczór kawalerski w Vegas”? Nic więc nie wskazywało na to, że coś może pójść nie tak.

A Todd Phillips, który dostał carte blanche od studia Warner Bros. uwierzył, że może wszystko i postanowił zrobić z „Jokera 2: Szaleństwa we dwoje” musical

Niestety, zapominając o zrobieniu z niego po prostu dobrego filmu i wydając prawie 200 milionów dolarów na projekt filmowy, o którym absolutnie nie można powiedzieć, dla kogo nie został stworzony. Docelową widownią „Jokera”, podobnie jak innych filmów komiksowych, wcale nie są fani muzyki. Fani Lady Gagi mogą przyjść na ten film tylko po to, by przerazić się tandetnym elementem muzycznym. Co więcej, numery muzyczne nie wnoszą dokładnie nic do fabuły. Odbywają się one głównie w fantazyjnych epizodach w wyobraźni Jokera, a każdy z nich zakłóca tempo narracji, rozrywając i tak już bardzo cienką tkankę opowieści.

Tak, wejście do umysłu Arthura Flecka zadziałało w pierwszym filmie, ponieważ widzowie zostali wprowadzeni w błąd, aby uwierzyć, że ma dziewczynę i nadzieję na inne życie. Ale ponieważ podczas oglądania drugiej części jest całkiem oczywiste, że ma on w głowie wszystkie muzyczne epizody, wydaje się to bezcelową stratą czasu ekranowego. Podczas tych scen nie dowiadujemy się niczego nowego i nie są one na tyle imponujące, aby same w sobie były przyjemne.

Drugą częścią „Jokera 2” jest dramat sądowy, który jest zadziwiająco nudny

Nie ma tu żadnej ekscytującej konfrontacji, ponieważ są to głównie sceny, w których bohaterowie powtarzają wydarzenia z pierwszego filmu. A widzowie już go widzieli, więc nie trzeba im przypominać, co się w nim wydarzyło. Staje się to wydumane, bo sequel zamiast tworzyć nową historię, woli czerpać z wydarzeń z pierwszej części. W rezultacie „Jokerowi 2” brakuje rozmachu. Widzowie zostają zamknięci na sali sądowej i nie otrzymują prawie żadnych nowych informacji. Dotyczy to również wszystkich postaci drugoplanowych. Na przykład uroczy Brendan Gleeson pojawia się jako strażnik więzienny, ale pod koniec wydaje się, że jego postać jest nieistotna.

[…] […] […] […] […]

Reklama

Brytyjski komik, aktor i reżyser Stephen Merchant, gwiazda komiksu „Logan” i twórca komedii „The Office”, dołączy do Normana Reedusa i Melissy McBride w trzecim sezonie „The Walking Dead: Daryl Dixon”, który w chwili pisania tego tekstu kręcony jest w Hiszpanii. Szczegóły dotyczące roli, w którą wcieli się zdobywca Złotego Globu i nagrody Emmy w serialu AMC, nie zostały ujawnione.

W trzecim sezonie spin-offu The Walking Dead, oprócz wymienionych w głównej obsadzie, pojawią się hiszpańscy bohaterowie: Eduardo Noriega, Oscar Jaenada i Alexandra Masangkay. Wśród hiszpańskich lokalizacji dla trzeciego sezonu The Walking Dead: Daryl Dixon znajdują się Madryt, Galicja, Aragonia, Katalonia i Walencja, a każdy oddzielny obszar, według producentów AMC, został „zaprojektowany w celu stworzenia nowego i unikalnego tła dla postapokaliptycznego świata”. AMC emituje obecnie drugi sezon serialu, który podobnie jak pierwszy, składa się z sześciu odcinków.

Stephen Merchant ostatnio pracował w telewizji, w tym w miniserialu BBC Four Lives, w którym zagrał brytyjskiego seryjnego mordercę Stephena Porta. W 2019 roku wyreżyserował dramat biograficzny Fighting My Family, z udziałem Dwayne’a Johnsona i Florence Pugh, na podstawie własnego scenariusza. Fani komiksów znają Stephena Merchanta z roli mutanta Calibana z solowego filmu Wolverine (Hugh Jackman) Logan.

Reklama